naglowek

Propaganda słowiańska w Polsce Ludowej w latach 1944-1947 ze szczególnym uwzględnieniem roli Komitetu Słowiańskiego w Polsce

Leszek Sławomir Pręcikowski

Lata 1944-1946 to w dziejach Polski Ludowej oraz innych państw słowiańskich położonych w strefie wpływów Związku Sowieckiego okres, który śmiało można określić mianem „epoki słowiańskiej”. Wątki słowiańskie zdominowały zarówno politykę wewnętrzną, jak i zagraniczną ówczesnych władz komunistycznych. Przymiotnik „słowiański” odmieniano we wszystkich przypadkach w niemal każdej dziedzinie życia społecznego. Organem odpowiedzialnym za upowszechnienie idei słowiańskiej wśród szerokich mas społecznych stał się Komitet Słowiański w Polsce (KSwP), nadzorowany bezpośrednio przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ponadto szereg organizacji tak manipulowanych przez władze (np. Polski Związek Zachodni, Związek Nauczycielstwa Polskiego, oficjalne Towarzystwa Przyjaźni Słowiańskiej, Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej); jak też powstałych jako samodzielne inicjatywy społeczne, na bazie powszechnego wówczas entuzjazmu dla idei współpracy i wzajemnego porozumienia się Słowian (np. Towarzystwo Przyjaciół Drzewidów Roji, Towarzystwo Przyjaciół Łużyc, Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej, Stowarzyszenie Słowiańskie czy Polski Instytut Słowiański) - prowadziło ożywioną propagandę słowiańską. Tematy słowiańskie znajdowały poczesne miejsce na łamach wszystkich większych gazet i czasopism. W sferze polityki zagranicznej ukoronowaniem owej „słowiańskiej” polityki ludowego państwa była lansowana przez czas dłuższy (aczkolwiek zakończona kompletnym fiaskiem - wobec sprzeciwu Kremla) idea wcielenia w granice Polski terenów na zachód od Szczecina i linii Odry, aż po wyspę Rugię (Roję) włącznie (w ramach programu reslawizacji dawnych ziem słowiańskich)1. Hasło słowiańskości stało się wówczas niemalże doktrynalnym dogmatem, który warunkował wszelkie działania w sferze politycznej i społecznej. Istotną rolę w głoszeniu - pustej, w ówczesnych warunkach politycznych - słowiańskiej frazeologii odgrywała Polska Partia Robotnicza.

 

Wątek słowiański pobrzmiewał zresztą wyraźną nutą już w pierwszej odezwie PPR, ze stycznia 1942 roku, i był następnie konsekwentnie eksponowany2. Zasadniczym uwarunkowaniem takiego kierunku polityki zagranicznej, kreowanej przez PPR, było geopolityczne położenie Polski na zachodniej rubieży Słowiańszczyzny; jak też żywa i wciąż nasilająca się (pomimo zakończenia zmagań wojennych) antygermańska propaganda Komitetu Wszechsłowiańskiego w Moskwie (KW). W uchwałach KW z tego okresu mówiło się wyraźnie, że celem nadrzędnym dla narodów słowiańskich po zakończeniu wojny winno być „większe zacieśnienie na politycznej i kulturalnej bazie więzów łączących narody słowiańskie” w celu m.in.: „mobilizacji narodów słowiańskich do likwidacji pozostałości faszyzmu”3. Zadania te realizowane miały być poprzez rozbudowany system narodowych Komitetów Słowiańskich i rządy państw słowiańskich (do czego wzywały rezolucje KW). KW głosił też potrzebę zwołania ogólnosłowiańskiego kongresu, który miałby utwierdzić jego rolę w nowej powojennej rzeczywistości i zmobilizować narody słowiańskie do „wykorzenienia resztek faszyzmu”4.

W oficjalnej PPR-owskiej propagandzie dominowała ocena tak historycznych, jak i bieżących wydarzeń politycznych ze „słowiańskiej perspektywy”. Silnie akcentowano zwłaszcza „słowiański tryumf” - jakim miało być sowieckie zwycięstwo nad hitlerowskimi Niemcami w II wojnie światowej. Pierwsze strony pism partyjnych, z głównym organem pensowym PPR „Głosem Ludu” na czele, obfitowały w artykuły poświęcone problematyce słowiańskiej. Pojawiła się zasada umieszczania tzw. rubryk słowiańskich w większości pism polskich - zarówno związanych z obozem rządzącym, mających charakter propagandowo-polityczny, jak też związanych z opozycyjnym obozem ludowym (pisma ZMW RP)5. Z propagandą słowiańską starano się dotrzeć nawet do młodzieży w wieku szkolnym, propagując idee powoływania tzw. szkolnych kółek słowiańskich6. Głośno było o idei słowiańskiej w sporcie (hasło tzw. „sportu słowiańskiego” na tym polu aktywny był znany przed wojną lekkoatleta, wówczas działacz naczelnych struktur PPS Jan Mulak) i życiu kulturalnym kraju7.

Istotnym akcentem tej słowiańskiej akcji propagandowej był nade wszystko uwypuklany akcent antygermański. Ówcześni ideolodzy słowiańscy głosili, że: „Polska [to] suwerenny i niezawisły kontrahent w sojuszu słowiańskim [który] stanowi wielką siłę, skierowaną dla celów pokojowej odbudowy i współpracy międzynarodowej”; że: „Sojusze słowiańskie nie są dokumentem papierowym, lecz stanowią nurt polityczny życia słowiańskiego [...]” iż: „Zahartowany w ogniu walk wyzwoleńczych nowy ruch słowiański, przypieczętowany został ofiarą krwi i życia setek tysięcy żołnierzy radzieckich i żołnierzy innych narodów słowiańskich”, a: „Pomne śmiertelnego niebezpieczeństwa, jakie im grozi ze strony Niemiec i międzynarodowych wichrzycieli pokoju, narody słowiańskie dążą do zacieśnienia współpracy [...] Solidarność słowiańska jest ruchem demokratycznym i antyfaszystowskim”8. W propagandzie antygermańskiej posuwano się nawet do akcentów o zabarwieniu nacjonalistyczno-rasistowskim: „Ta era, która nadchodzi, niezawodnie będzie słowiańską [...] Po wyczerpaniu się politycznym ras romańskich, po katastrofalnym załamaniu się Niemiec, na czoło Europy wysuwają się narody słowiańskie. Siłą ich jest nie tylko liczebność, ale także jedność scementowana wspólnie na polach bitew [...] ta jedność zabezpieczy raz na zawsze ziemie słowiańskie przed nową agresją germańską”9.

Owe przesłanki historyczne - „odwieczny konflikt słowiańsko-germański” - stały się podstawą dla określenia bieżących zadań ówczesnej polityki zagranicznej Polski. Pryncypialne znaczenie miała tu kwestia granicy polsko-niemieckiej. Polska - jako najdalej na zachód wysunięte państwo słowiańskie - miała w myśl ówczesnej propagandy stać nie tylko na straży własnej granicy, lecz bronić zachodnich rubieży całej Słowiańszczyzny: „Polska na równi z Czechosłowacją jest właśnie strażą zachodnią Słowiańszczyzny [...] Polska jako najbardziej wystawiona na niebezpieczeństwo ponownego ataku niemieckiego musi być w tej dziedzinie szczególnie czujna [...] Położenie geograficzne Polski predestynuje ją właśnie do organizowania systemu pokojowej współpracy słowiańskiej - by bronić pokoju dla nas Słowian i dla całego świata”10.

Ten propagandowy aspekt - Polski jako „przedmurza Słowiańszczyzny” - próbowano wykorzystać do legitymizacji zgłoszonych wówczas przez Warszawę żądań korekty poczdamskich ustaleń granicznych w rejonie ujścia Odry. Marszałek Żymierski, zwracając się do szefa sztabu Armii Radzieckiej, pisał: „Obrona Odry i Nysy Łużyckiej jest nic tylko obroną polskich granic, ale stanowi ważny odcinek zachodnich granic całej Słowiańszczyzny”11. Polska zgłosiła szereg poprawek delimitacyjnych, postulując przebieg linii granicznej od Greifswaldu na północy - i dalej na zachód od Anklam i Pasewalk - aż do zakola Odry w rejonie Oderberga (który miał pozostać po stronie polskiej)12. Zgłaszano też postulat przyłączenia do Polski wyspy Rugii (Roji) bądź jej demilitaryzacji13. Tu postulaty komunistycznych władz doskonale współbrzmiały z hasłami słowiańskich fantastów z Towarzystwa Przyjaciół Drzewidów Roji Władysława Kołodzieja, którzy głosili, że:

Roją - Rana, Rojana,
Ziemia Święta Słowian,
Przez swych braci zapomniana,
Dzieje swoje wznawia [...]
Będzie twierdzą na Bałtyku
Niezłomny zaporą
W drodze na Wschód dla łotrzyków14.

Jak widać, mniej czy bardziej realne hasła ekipy rządzącej - niezależnie od ich szans realizacji, osiągały swój cel propagandowy, padając na podatny grunt społeczny i zyskując zwolenników dla nowej władzy. Głoszono zasadę solidarności słowiańskiej jako normy we wzajemnych stosunkach pomiędzy państwami słowiańskimi (tu domagano się wspólnej polityki w obronie granic na Odrze i Nysie - eksponując postanowienia Zjazdu Słowiańskiego w Belgradzie [XII 1946 r.]: „Cała Słowiańszczyzna na straży granic zachodnich Polski” - pisał wówczas „Głos Ludu”15); postulowano ustanowienie specjalnych stosunków pomiędzy nimi. Głośno było o idei tworzenia „bloku słowiańskiego” w ONZ: „delegaci państw słowiańskich w pierwszym rzędzie realizują politykę pokojową i antyfaszystowską w ONZ”. Wymiernym dowodem na to, jak wielki jest ciężar gatunkowy i siła moralna humanistycznej polityki słowiańskiej [na arenie ONZ]”, miało być, zdaniem polskich twórców tejże polityki, m.in.: „zwycięstwo w sprawie hiszpańskiej”16, tj. podjęcie przez Zgromadzenie Ogólne NZ w dn. 9 II 1946 r. uchwały zalecającej członkom ONZ zerwanie stosunków dyplomatycznych z frankistowską Hiszpanią i nieprzyjęcie jej do tej organizacji, oraz wspólna walka Słowiańszczyzny o granicę na Odrze i Nysie (ale także o „słowiańską Karyntię” i Łużyce). Istotnie, w Zgromadzeniu Ogólnym NZ odbyły się wówczas wspólne „blokowe” - głosowania krajów słowiańskich (tu także Białorusi i Ukrainy)17. Propagandowy wymiar miały tu oświadczenia ówczesnego min. sprawiedliwości, a jednocześnie zastępcy przewodniczącego KSwP, cyt.: „Ruch słowiański [to] forma organizacji zbiorowego bezpieczeństwa wolnych narodów [...] Państwa słowiańskie - Polska, Jugosławia i Czechosłowacja zawarły ze Związkiem Radzieckim umowy o przyjaźni, wzajemnej pomocy i powojennej współpracy. Zawarły również umowy [...] wzajemnie ze sobą [...] Umowy te stanowią trwały fundament polityki narodów słowiańskich [...] w ramach statutu Narodów Zjednoczonych”18.

Osobistego wsparcia tak rozumianej idei słowiańskiej udzielali kierownicy ówczesnej nawy państwowej. Świadczyła o tym treść telegramu - listu pozdrawiającego, kierowanego przez Bolesława Bieruta do Kongresu Słowiańskiego w Belgradzie: „Odrodzona Demokratyczna Polska, powróciwszy na odwieczne słowiańskie ziemie nad Odrą, Nysą i Bałtykiem, podjęła mozolne dzieło odbudowy zniszczonego kraju, świadoma swych obowiązków jako zachodni bastion Słowiańszczyzny od strony zawsze groźnej zaborczości niemieckiej. Pozdrawiam wszystkich Braci Słowian, zjednoczonych wczoraj w walce z faszyzmem, a dziś we wspólnej pracy nad stworzeniem trwałego pokoju”19. Podobną wymowę miały telegramy Bieruta i Józefa Cyrankiewicza adresowane do uczestników II Plenum Komitetu Ogólnosłowiańskiego (obradującego w Warszawie w czerwcu 1947 roku): „przyjaźń i współpraca narodów słowiańskich jest najważniejszą rękojmią trwałego Pokoju”20; „Wierzę, że Wasze obrady [...] przyczynią się do ostatecznej likwidacji resztek faszyzmu, który w tak bolesny sposób nauczył nasze narody wielkiej mądrości i solidarności słowiańskiej”21.

Ekspansywność propagandy słowiańskiej KW w Moskwie i narodowych Komitetów Słowiańskich (w tych ramach polskiej polityki słowiańskiej) wywołała w owym czasie zaniepokojenie opinii zachodnioeuropejskiej (zwłaszcza anglosaskiej). Odzwierciedleniem tego były krytyczne opinie na łamach poczytnych czasopism tych krajów. Ideę słowiańską w sowieckim wydaniu ostro krytykowały zbliżone do polskiego rządu emigracyjnego środowiska polonijne. Prym wiodła tu największa polonijna gazeta londyńska „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” („The Polish Daily & Soldier's Daily”), określająca ruch słowiański w Polsce (jak też cały ruch nowosłowiański) i jego działaczy mianem „piątej kolumny sowieckiej”, zmierzającej do podporządkowania Moskwie narodów słowiańskich i infiltracji (za pośrednictwem słowiańskich organizacji emigracyjnych) społeczeństw zachodnich22. W polskich kręgach opozycji politycznej najbardziej znamienne było stanowisko Zygmunta Żuławskiego, który w artykule pt. Nacjonalizm i rasizm („Gazeta Ludowa”) ostrzegał przed słowiańskim rasistowskim imperializmem: „Dla świata jest rzeczą zupełnie obojętną, czy rasizm przejawi się w nienawiści do mitów, czy w pretensjach rasy germańskiej do panowania nad światem, czy wreszcie w apoteozowaniu rasy słowiańskiej i w jakiejś specyficznej solidarności narodów słowiańskich. Taki rasizm jest nie mniej zły”23. Propaganda słowiańska - której głoszenie złożono na barkach Komitetu Słowiańskiego w Polsce - służyć miała „budowaniu autorytetu ówczesnych władz w oczach narodu, przed zbliżającymi się rozstrzygnięciami wyborczymi, w atmosferze walki o władzę. U źródeł Komitetu stały elementy z zewnątrz - te same, które spreparowały powstanie i program Komitetu Wszechsłowiańskiego w Moskwie. Jego genezy należy bowiem dopatrywać się w sterowanej przez Wandę Wasilewską Sekcji Polskiej KW. Wasilewska jeszcze w toku obrad I Kongresu Wszechsłowiańskiego (11 VIII 1941 r.), w wygłoszonym apelu wzywała do wspólnej walki całej Słowiańszczyzny z najeźdźcą hitlerowskim: „Rozgorzała straszliwa walka, walka o jakiej nie śniła jeszcze historia. Walka o świat. W tej walce muszą stanąć jak jeden wszystkie słowiańskie narody”24. Wiec Żołnierzy Słowian (23-24 II 1944 r.), w którego przygotowaniu czynnie uczestniczył Związek Patriotów Polskich z W. Wasilewską na czele, nakreślił konkretne zadania wobec wkraczania Armii Czerwonej na terytoria innych państw słowiańskich. W odezwie do Polaków apelowano: „Bracia Polacy! Zbliża się czas wyzwolenia. Armia Czerwona [...] zbliża się do polskiej ziemi [...] siła [„wyzwolonej Polski” - L.P.] tkwić będzie w przyjaźni z narodami słowiańskimi”25. Hasła solidarności słowiańskiej pobrzmiewały następnie w dokumentach programowych tak ZPP (który był inicjatorem wielu imprez ogólnosłowiańskich [największą aktywność przejawiała na tym polu Wasilewska] bądź w nich współuczestniczył)26, jak i Polskiej Partii Robotniczej. W pierwszej odezwie (ze stycznia 1942 roku) PPR wzywała do wspólnej walki Polaków wraz z resztą Słowiańszczyzny przeciw hitlerowskim najeźdźcom. W odezwie tej pisano: „Naród polski nie jest odosobniony w swej walce o wolność. We wspólnym z nami froncie walczą o swe wyzwolenie wszystkie narody słowiańskie. [...] Wraz z wielkim narodem rosyjskim stajemy wszyscy do świętej walki o wyzwolenie Słowian spod krzyżackiego jarzma”27. Wezwanie do współpracy słowiańskiej powtórzono w drugiej deklaracji programowej PPR „O co walczymy?” (z listopada 1943 roku) - gdzie pisano m.in.: „Ułożenie dobrosąsiedzkich i sojuszniczych stosunków ze ZSRR stanie się ważnym i decydującym czynnikiem, wzmacniającym naszą obronność, potencjał gospodarczy i pozycję w Europie. Tak samo bliskie węzły przyjaźni i współpracy winny być nawiązane i z innymi bratnimi narodami słowiańskimi”28. W 1943 roku władze PPR wystosowały „bojowe pozdrowienia” dla uczestników 111 Wiecu Słowiańskiego w Moskwie29, zaś w „Wytycznych dla oceny sytuacji politycznej” (6 X 1945 r.) stwierdzano: „Proletariat jako kierownicza siła w wojnie narodowowyzwoleńczej stawia sobie na obecnym etapie następujące główne cele polityczne [...] [w punkcie B:] Ugruntowanie sojuszu ze Związkiem Radzieckim oraz państwami słowiańskimi [...]”30.

Moskiewscy mocodawcy kształtującego się „nowego ruchu słowiańskiego” za jego główne cele uważali m.in.: „umacnianie przyjaźni i ścisłego związku narodów słowiańskich z ZSRR [...] ustanowienie ścisłej łączności kulturalnej i ekonomicznej narodów słowiańskich z narodami ZSRR”31. Hasła te stały się pierwszoplanowym zadaniem postawionym do realizacji w oficjalnych dokumentach programowych Krajowej Rady Narodowej, Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego oraz układach współpracy zawartych pomiędzy Polską a Sowietami. Najbardziej wymowne były tu sformułowania zawarte w „Manifeście Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego”, gdzie czytamy: „Stawajcie do walki o Polskę, której nigdy już nic zagrozi nawała germańska [...] Historia i doświadczenie obecnej wojny dowodzą, że przed naporem germańskiego imperializmu ochronić może tylko budowanie wielkiej słowiańskiej tamy [...] Przez 400 lat między Polakami i Ukraińcami, Polakami i Białorusinami, Polakami i Rosjanami trwał okres nieustannych konfliktów ze szkodą dla obydwu stron. Teraz nastąpił w tych stosunkach historyczny zwrot. Konflikty ustępują przyjaźni i współpracy, dyktowanej przez obopólne życiowe interesy”32. „Budowaniu” owej „tamy” służyć miał m.in. „Układ przyjaźni polsko-radzieckiej” (zawarty w Moskwie 21 IV 1945 r.), który stwierdzał m.in.: „Wysokie układające się Strony będą współpracowały w duchu przyjaźni równiej po zakończeniu obecnej wojny w celu dalszego rozwoju i umocnienia więzi ekonomicznej i kulturalnej między obydwoma krajami” (podobne w treści klauzule zawierały również układy pomiędzy ZSRR a pozostałymi państwami słowiańskimi), oraz układy zawarte pomiędzy Polską a Jugosławią (18 III 1946 r.) i Polską a Czechosłowacją (10 III 1947 r.)33.

Zalecenia organizacyjne dla powołania Komitetu Słowiańskiego w Polsce przedstawił gen. por. Aleksandr Siemionowicz Gundorow, w toku wizyty, jaką złożył on w Polsce w lipcu 1945 roku. Wkrótce po tej wizycie, w Krakowie - starym siedlisku polskiej slawistyki, powołany został lokalny Komitet Słowiański. Na jego czele stanął prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego Tadeusz Stanisław Grabowski, b. poseł polski w Bułgarii. Równocześnie w Warszawie rozpoczęły się prace nad powołaniem krajowego Komitetu Słowiańskiego34.

28 VII 1945 r. w Warszawie obradowało spotkanie Grupy Inicjatywnej dla powołania Komisji Organizacyjnej Komitetu Słowiańskiego w Polsce, któremu to spotkaniu przewodniczył minister kultury i sztuki - Władysław Kowalski. W obradach uczestniczyli również goście ze ZSRR i Czechosłowacji. Dyskusja na zebraniu skoncentrowała się wokół referatu wygłoszonego przez Gundorowa, po czym powołano Komisję Organizacyjną KSwP w składzie: min. W. Kowalski, min. Henryk Świątkowski, Jan Wiktor, Wiesław Fijałkowski, prof. Jerzy Loth, prof. Stanisław Słoński, prof. Stanisław Pieńkowski, prof. Mieczysław Michałowicz, płk Edward Ochab. Podjęto też decyzję o zwołaniu I Zjazdu Komitetu na 22 i 23 VIII 1945 r.35

Zarówno skład grupy inicjatywnej (gdzie przytłaczającą większość stanowili wysokiej rangi aparatczycy PPR, w tym część „zahartowanych” w Moskwie działaczy Komitetu Wszechsłowiańskiego), jak też fakt, że spotkaniem organizacyjnym KSwF dyrygował przysłany z Moskwy szef (podporządkowanego bezpośrednio Stalinowi) KW, potwierdzały decydującą rolę PPR i czynników sowieckich w manipulowaniu propagandą - polityką słowiańską w Polsce w owym czasie. Idea słowiańska stała się wówczas jedynie narzędziem w rękach komunistów, służąc jednemu celowi - wspieraniu brutalnej walki o przejęcie pełni władzy w kraju. Ostatecznie Komitet Słowiański w Polsce został powołany do życia w dn. 22-23 VIII 1945 r. w Warszawie na spotkaniu przedstawicieli świata nauki, oświaty i kultury, działaczy społecznych i politycznych36.

W prace nad utworzeniem Komitetu zaangażowała się znaczna część spośród znanych i cenionych postaci nauki polskiej. Przewodniczącym nowo utworzonej struktury został prof. M. Michałowicz. Ponadto w pierwszym składzie Komitetu Słowiańskiego w Polsce znaleźli się: prof. Henryk Batowski (I zastępca przewodniczącego Komitetu), prof. Józef Kostrzewski (II zastępca przewodniczącego), min. W. Kowalski (III zastępca przewodniczącego), Paweł Dąbek (sekretarz Komitetu), członkowie Komitetu prof. Jan Czekanowski, Stanisław Fedecki, por. Karol Gruszczyński, Jerzy Kornacki, prof. Tadeusz Lehr-Spławiński, prof. J. Loth, płk E. Ochab, ksiądz Czesław Oraczewski, płk Kazimierz Sidor, min. H. Świątkowski, adwokat Stefan Wilanowski37. Nieco później (luty 1946 roku), jak donosiło „Życie Słowiańskie”: „dla szybszego i sprawniejszego przeprowadzenia pewnych prac”, utworzono Egzekutywę KS. W jej skład weszli: H. Batowski, M. Michałowicz, E. Ochab, H. Świątkowski, S. Wilanowski oraz ówczesny kierownik kancelarii KS - Zofia Sobierajska (do 20 II 1947 r.)38. Skład Komitetu był następnie uzupełniany i rozszerzany, tak że w latach 1945-1947 poza wymienionymi osobami wchodzili doń - w różnych okresach - jako skarbnik Komitetu Henryk Wyrzykowski (działacz ludowy), jako członkowie Komitetu: Jan Grubecki, Michał Pankiewicz, prof. Kazimierz Piwarski, Jan Rabanowski, Eugeniusz Szyr, Stanisław Trojanowski, płk Mieczysław Wągrowski39. Poza wcześniej wymienionymi w prace KSwP na szczeblu centralnym w omawianym okresie zaangażowani byli bezpośrednio m.in.: prof. Stanisław Arnold - Uniwersytet Warszawski, Wacław Barcikowski - SD, członek Prezydium KRN (do 1952 roku), wicemarszałek Sejmu Ustawodawczego, płk Piotr Borowy (PPR), Stanisław Dobrowolski (PPS), prof. Walery Goetel - wybitny specjalista w zakresie ochrony środowiska, twórca dyscypliny naukowej zajmującej się podstawami ochrony przyrody i jej zasobów oraz trwałości jej użytkowania - sozologii (l965), Michał Kaczorowski - PPS, minister odbudowy, Bogusław Kożusznik - PPR, podsekretarz stanu w Min. Zdrowia, gen. Władysław Korczyc - PPR, oficer sowiecki „delegowany do pracy w WP”, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, redaktor Marian Kubicki, prof. Bronisław Kuryłowicz, Zygmunt Latoszewski - muzykolog, dyrygent Filharmonii Poznańskiej, Henryk Smuga-Ładosz - dyrektor teatrów łódzkich, prof. Mieczysław Mulecki (zm. w 1946 roku) - slawista, wykładowca Uniwersytdtu Jagiellońskiego, prof. Zygmunt Mysłakowski - wykładowca UJ, Jan Mulak - znany w okresie międzywojnia polski lekkoatleta, wówczas członek władz naczelnych PPS (usunięty z RN tej partii pod naciskiem B. Bieruta w 1948 roku, w okresie walki z tzw. „odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym”), Władysław Ożga - PPR, wicedyr. dep. w Min. Oświaty, Wincenty Rzymowski - b. wsp. Sekcji Polskiej KW, członek SD (faktycznie pozostający na usługach PPR, od początku VIII do IX 1944 r. przedstawiciel PKWN przy rządzie ZSSR, następnie min. kultury i sztuki, potem min. spraw zagranicznych i minister bez teki), Zygmunt Modzelewski - pierwszy ambasador powojenny w Moskwie, 1947-1951 min. spr. zagr. (wcześniej podsekretarz stanu w tym min., karierę polityczną rozpoczął w 1917 roku w SDKPiL), prof. Leon Schiller - rektor Państw. Wyższej Szk. Teatralnej w Łodzi i dyr. tamtejszego Teatru Wojska Polskiego, Wiesław Sobierajski (mąż Z. Sobierajskiej), naczelnik Wydziału Południowo-Wschodniego w Min. Spraw Zagranicznych, prof. Henryk Raabe - czołowy działacz PPS, organizator i rektor Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, wybitny zoolog, 1945-1946 ambasador polski w Moskwie, dr Tadeusz Spiss z UJ, prof. Henryk Ułaszyn z Uniwersytetu Łódzkiego, członek władz tamtejszego KS. Zmiana na stanowisku Sekr. Gen. Komitetu (które objął St. Trojanowski) i dyrektora Biura Komitetu (objęła je Jadwiga Kwiatowska) nastąpiła 20 II 1947 r.40

Bezpośrednią kontrolę partyjną nad poczynaniami nowopowołanej struktury zapewniał udział weń „weterana” Komitetu Wszechsłowiańskiego w Moskwie, członka KC PPR - Płk. E. Ochaba oraz innych wysokich rangą funkcjonariuszy aparatu PPR (P. Dąbek, K, Sidor, E. Szyr, St. Trojanowski) bezpośrednio konsultujących swą aktywność z odpowiednimi strukturami PPR41.

Komitet Słowiański w Polsce, będąc istotną strukturą słowiańskiego dogmatu polskiej polityki zagranicznej lat 1944-1947, pozostawał w ścisłej zależności od odpowiednich władz PPR i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w którym bezpośrednio odpowiedzialne za współpracę z KWsP były Wydział Radziecki, Wydział Środkowoeuropejski (m.in. w osobie Władysława Łobodycza) i Wydział Południowo-Wschodni (tu wymienić należy Marię Wierną i W. Sobierajskiego) wchodzące w skład Departamentu Politycznego oraqz Departament Prasy i Informacji. Taki układ podległości wynikał z zakresu terytorialnego działań KSwP, którego odpowiedniki znajdowały się właśnie na obszarze ZSRR, Europy Środkowej i Europy Południowo-Wschodniej. Wierna sprawowała m.in. nadzór nad tzw. kwestią łużycką i działalność Komitetu na tym polu. H. Batowski, który z ramienia KWsP prowadził sprawę łużycką, pozostawał z Wierną w stałym kontakcie i składał systematyczne, okresowe sprawozdania z działalności Komitetu w tym zakresie. W. Sobierajski poprzez osobę swej małżonki (Zofii) - która do 20 II 1947 r. pełniła obowiązki kierownika kancelarii KWsP - był szczególnie blisko związany z Komitetem. Angażował się osobiście w szereg spraw związanych z jego działalnością, m.in. opiniował nowy „Statut” („Regulamin wewnętrzny”) KSwP z czerwca 1947 roku, nadzorował kontakty kulturalne z Jugosławią i Bułgarią, konsultował z władzami Komitetu celowość inicjatyw słowiańskich (Kolegium Słowiańskie) Związku Nauczycielstwa Polskiego42. Za kontakty z moskiewskim centrum dyspozycyjnym odpowiedzialna była Ambasada Polska w Moskwie, którą w owym czasie kierowali ludzie bezpośrednio związani z Komitetem (a wcześniej z Sekcją Polską KW w Moskwie) - Stefan Wędrychowski (pełnomocnik PKWN VII-XII 1944r.), Z. Modzelewski (XII 1944-VIII 1945 r.), H. Raabe (VII 1945-IX 1946 r.), Henryk Wolpe (jako charge d'affaires) (IX 1945-IV 1947 r.), Marian Naszkowski (IV 1947-XI 1950 r.). Spośród aparatu MSZ powiązania z ruchem nowosłowiańskim, a co za tym idzie nadzór nad pracami tegoż, mieli: Stefan Wierbłowski (VI 1945-I 1948r. - ambasador w Pradze, następnie sekretarz generalny w randze ambasadora w MSZ i podsekretarz stanu) oraz Wiktor Grosz (dyrektor Departamentu Prasy i Informacji MSZ, następnie [9 II 1950] ambasador w Pradze)43. Najważniejsze decyzje w sprawach „słowiańskich” (m.in. kwestia łużycka, współpraca z organizacjami polonijnymi i emigracji słowiańskiej na Zachodzie) rozstrzygane były przez samego ministra spraw zagranicznych w porozumieniu z ośrodkiem decyzyjnym w Moskwie44. Funkcję te pełnili w owym czasie W. Rzymowski (V 1945-II 1947 r.), członek władz centralnych KSwP, i Z. Modzelewski (II 1947-III 1951 r., wcześniej [VII 1945-II 1947] podsekretarz stanu w tymże ministerstwie), członek Sekcji Polskiej KW w Moskwie. Niewątpliwy wpływ na decyzje w kwestiach propagandy słowiańskiej i słowiańskiego kierunku polityki zagranicznej miał również Jakub Berman. Ten zaś większość swych decyzji politycznych konsultował z wykonawcą polityki zagranicznej Kremla - Mokotowem. Berman był jednym z głównych architektów polityki zagranicznej obozu lubelskiego, jako współorganizator Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego i współautor „Manifestu PKWN”, wreszcie jako członek Biura Politycznego KC PPR - należący wraz z Władysławem Gomułką i Romanem Zambrowskim do tzw. trójki partyjnej podejmującej (wraz z trójką PPS) najistotniejsze decyzje polityczne. Sprawując z ramienia Biura Politycznego nadzór nad Ministerstwem Spraw Zagranicznych, Ministerstwem Kultury, Ministerstwem Oświaty i Szkolnictwa Wyższego wreszcie Polską Akademią Nauk - kontrolował nie tylko sprawy zagraniczne (których integralną częścią była działalność ruchu nowosłowiańskiego), lecz także całokształt zagadnień będących sferą zainteresowań i aktywności KSwP (szeroko pojęta kultura i współpraca międzysłowiańska w tej materii) oraz środowiska stanowiące trzon ruchu (elity kulturalne i naukowe).

Z ramienia PPR działania Komitetu Słowiańskiego w Polsce były nadzorowane i sterowane przez Wydział Zagraniczny KC (WZ KC PZPR), oraz odpowiednie wydziały komitetów wojewódzkich tej partii w odniesieniu do oddziałów wojewódzkich Komitetu. Osobisty „patronat” nad działaniami polskiego ruchu nowosłowiańskiego sprawował wieloletni kierownik tegoż Wydziału, czołowy propagandzista w aparacie PPR, ówczesny redaktor naczelny „Głosu Ludu” - Ostap Dłuski (Adolf Langer). W Wydziale Zagranicznym KC zapadały decyzje dotyczące zadań umieszczanych w rocznych planach pracy KWsP, treści prezentowanych na łamach organu statutowego Komitetu - „Życia Słowiańskiego”, spraw kadrowych, a co najistotniejsze - oblicza „Statutu” KWsP45.

Komitet, będąc integralną częścią „nowego ruchu słowiańskiego”, pozostawał w bezpośredniej zależności od moskiewskiego centrum, a personalnie od przewodniczącego Komitetu Wszechsłowiańskiego A. S. Gundorowa (który osobiście manipulował tworzeniem zrębów ruchu nowosłowiańskiego w Polsce) oraz sekretarza generalnego (odpowiedzialnego) tegoż Komitetu Walentina W. Moczałowa. Następnie - po Zjeździe (Kongresie) Słowiańskim w Belgradzie (8-11 [16] XII 1946 r.), również od sekretarza generalnego Komitetu Ogólnosłowiańskiego (OSK) w Belgradzie Igora Miedwiediewa. Z kolei o zależnościach tychże od najwyższych czynników Kremla (ze Stalinem włącznie) już wspomniałem. Zależności te wzmocnione zostały (od września 1946 roku) ideologicznym nadzorem powołanego wówczas Instytutu Słowiańskiego ZSRR. Dyrektywy Kremla przekazywane były za pośrednictwem sekretariatu Ambasady Polskiej w Moskwie, sprawy zaś szczególnie ważkie uzgadniano za pośrednictwem ministra spraw zagranicznych. Struktury KSwP dublowane były, aż do początku 1947 roku - tj. do chwili przekształcenia Komitetu Wszechsłowiańskiego w Komitet Ogólnosłowiański (11 XII 1946 r.) i powołania Komitetu Słowiańskiego ZSRR (27 III 1947 r.), przez Sekcję Polską KW (której członkami pozostawała część działaczy KSwP)46.

Poza już wymienionymi jednostkami aparatu władzy, poczynaniami ruchu nowosłowiańskiego w Polsce interesowały się bezpośrednio: Ministerstwo Administracji Publicznej, Ministerstwo Informacji i Propagandy, a także Urząd Rady Ministrów - co wynika z nagromadzonego materiału archiwalnego47.

Działania Komitetu, w myśl zaleceń kierowniczych gremiów w Moskwie i Warszawie, służyć miały „rozmiękczeniu” polskiego społeczeństwa i pozyskaniu możliwie dużej części polskiej opinii publicznej dla idei budowy państwa socjalistycznego, opartego na sowieckim modelu rozwoju społeczno-polityczncgo. Służyć miały przemycaniu do Polski komunistycznej ideologii i praktyki życia społecznego.

Swoistym fenomenem ruchu nowosłowiańskiego było to, że na czele kontrolowanych przez komunistów struktur stanął prof. Michałowicz, człowiek z najbliższego otoczenia Józefa Piłsudskiego, od czasów międzywojnia związany z organizacjami wolnomularskimi - odgrywający w strukturach masonerii polskiej czołową rolę48. Udział tak wielu znanych i cenionych postaci życia kulturalnego i naukowego w pracach przygotowawczych Komitetu Słowiańskiego w Polsce świadczył o tym, że znaczna część polskich elit nie zdawała sobie sprawy, iż nowo tworzona struktura jest jedynie sprytnie realizowaną manipulacją polityczną. Tymczasem komuniści promujący „ruch słowiański” widzieli w nim wygodne narzędzie rozpowszechniania haseł internacjonalistycznych i sowietyzacji tak polskiego, jak i innych społeczeństw słowiańskich.

To, że polski świat kultury i nauki, wiążąc swe nadzieje z tymże ruchem, tkwił w błędzie - okazało się już po utworzeniu KSwP, kiedy to górnolotne idee zderzyły się z brutalną rzeczywistością polityczną okresu stalinowskiego. Wypada tu również odnotować fakt, iż ogromna większość działaczy b. Komitetu Słowiańskiego w Polsce wolała pominąć milczeniem fakt swego udziału w pracach ruchu nowosłowiańskiego w Polsce, czy wcześniej Komitetu Wszechsłowiańskiego w Moskwie. Po latach działalność swoją na tym polu potraktowali oni zapewne w kategoriach wstydliwego „błędu w życiorysie” stąd nie odnajdujemy żadnej, choćby najskromniejszej wzmianki na ten temat w biogramach encyklopedycznych działaczy Komitetu (wywodzących się z grona ówczesnej elity naukowo-kulturowej, z wyjątkiem H. Batowskiego); czy w specjalistycznych wydawnictwach typu „kto jest kim” nauki polskiej. Żyjący jeszcze, w momencie pisania tej pracy, nestor ruchu prof. Batowski nie zdecydował się jednak na przyjęcie propozycji przeprowadzenia z nim rozmowy (wywiadu) na temat jego wkładu w prace KSwP. Ciekawy jest fakt, że również „ludzie władzy” - ówcześni oficjele polityczni - są bardzo powściągliwi we wspomnieniach o udziale w pracach ruchu. O swej pracy w Komitecie Wszechsłowiańskim czy KSwP praktycznie nie wspomina żaden z jego działaczy i współpracowników49.

W toku obrad warszawskiego spotkania (w VIII 1945 r.) nakreślono główne cele stojące przed Komitetem. Świątkowski w wygłoszonym referacie „O zadaniach i celach Komitetu” stwierdził, że głównym zadaniem Komitetu Słowiańskiego będzie „pogłębienie idei słowiańskiej przez pracę wśród młodzieży, wprowadzenie do szkół nauczania języków słowiańskich i historii Słowiańszczyzny oraz pracę wśród dorosłych, prowadzoną przez zespoły uczonych, zajmujących się zagadnieniami słowiańskimi”50. Wg ministra Świątkowskiego „w dziedzinie politycznej Komitet będzie dążył do uczuciowego zbratania się narodu polskiego z innymi narodami słowiańskimi [...] popierania współpracy gospodarczej”51.

Nie zapominając o wszystkich negatywnych aspektach, które legły u podstaw rodzącego się polskiego odłamu ruchu nowosłowiańskiego - pamiętając o tym, iż głównym jego celem politycznym było działanie zmierzające do podporządkowania Polski moskiewskiemu centrum - nie można pominąć milczeniem szeregu cennych inicjatyw, które zrodziły się w łonie Komitetu Słowiańskiego w Polsce. Jedną z najistotniejszych inicjatyw KSwP była idea wsparcia niepodległościowych dążeń Łużyczan. Kwestia łużycka wywołała najbardziej ożywioną dysputę, wewnątrz polskiego, jak i całego ruchu nowosłowiańskiego. Inicjatywa ta, pomimo że nie została doprowadzona do efektywnego rozwiązania, była niewątpliwie jednym z największych osiągnięć w działalności Komitetu. Sprawa Łużyc budziła wówczas spore emocje wśród polskich elit politycznych (tak na Zachodzie, jak i pośród komunistów polskich korzystających ze wsparcia Moskwy). Wynikało to z odrodzenia się idei powrotu Polski na stare piastowskie ziemie nad Odrą i Nysą Łużycką. Jeszcze w czasie okupacji niemieckiej prozachodnie środowiska polityczne, powiązane z Delegaturą Rządu na Kraj, powołały Łużycki Komitet Narodowy, mający na celu propagowanie idei odrodzenia Łużyc - jako kraju powiązanego z Polską. Służyły temu (ukazujące się od 1942 roku) konspiracyjne czasopisma przeznaczone dla Łużyczan: wydawane w języku polskim „Sprawy Łużyckie” oraz niemieckojęzyczne „Wendischer Bote”52. W „Memoriale” owego Komitetu (z 20 X 1942 r.) pisano: „[...] z tęsknotą zwracaliśmy oczy i ręce ku Wam [...] Pamiętajcie o nas, gdy przyjdzie godzina rozrachunku, pamiętajcie, że poza Nisą, która jest Waszą naturalną granicą), leżą ziemie, również słowiańskie, które pragną jako wolne państwo wejść w skład Imperium Polskiego”53. Spośród działaczy polskich w Związku Radzieckim największe zainteresowanie sprawą łużycką przejawiała W. Wasilewska.

Po wyzwoleniu Łużyc (przez radzieckie wojska I Frontu Ukraińskiego, przy wydatnym udziale II Armii Wojska Polskiego), nadzieje na związanie ich z Polską wydawały się bardzo realne. Klęska Niemiec i pojawienie się na serbo-łużyckim obszarze narodowym słowiańskich wojsk wyzwoleńczych stały się impulsem ożywiającym serbskie dążenia niepodległościowe. Powstały organizacje domagające się bądź to pełnej suwerenności - Antyfaszystowski Związek Serbów Łużyckich „Domowina” w Budziszynie, bądź przyłączenia Serbii Łużyckiej do Czechosłowacji (postulał wcale nie nowy, wysunięty jeszcze na konferencji wersalskiej 1919 roku) - Komitet Narodowy Łużycko-Serbski w Pradze. Budziszyński Komitet skierował dwa memoranda do ONZ, domagające się niepodległości dla Serbo-Łużyczan54. Działacze łużyccy wystąpili z apelem o postawienie sprawy suwerenności Łużyc na konferencji pokojowej. Łużycki Komitet Narodowy (Serbski Narodny Wubjerk) skierował delegację do Londynu na inauguracyjną sesję Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych (rozp. 11.I.1946 r.) z prośbą o zajęcie się losem Łużyc. Akcja ta zyskała szerokie poparcie w czeskich (Stowarzyszenie Przyjaciół Łużyc - przew. Jozou David i działający przy nim Centralny Komitet Pomocy Serbom Łużyckim) oraz w polskich środowiskach słowianofilskich55.

Komitet Słowiański w Polsce - zwłaszcza jego krakowski oddział - wykazywał początkowo duże zainteresowanie sprawą łużycką. Z inicjatywy działaczy Komitetu, profesorów T. St. Grabowskiego i J. Kostrzewskiego, powołano tam Towarzystwo Przyjaciół Łużyc. Popularyzowano wiedzę o dziejach i dniu dzisiejszym tego najmniejszego słowiańskiego narodu. W styczniu 1946 roku powołano specjalny Referat do spraw Łużyc przy KSwP56 - co było początkowo akceptowane przez czynniki rządowe, które liczyły się z możliwością wciągnięcia Łużyc w orbitę wpływów Polski, jak też ze względu na rozwój sytuacji międzynarodowej.

Podjęcie przez Polskę kwestii łużyckiej było wówczas sprawą nie cierpiącą zwłoki ze względu na przesadne zaangażowanie się w tym kierunku Pragi, głoszącej program połączenia Łużyc z państwem czechosłowackim. Problem ten sygnalizowali polscy korespondenci wojenni Edmund Osmańczyk i Mieczysław Zarzycki, którzy w lipcu 1945 roku, dla polskiego MSZ, sondowali na Łużycach perspektywy rozwoju sprawy serbo-łużyckiej57. Niepokój władz polskich wywołało zwłaszcza opublikowane l VI 1945 r. (za pośrednictwem czeskiego Towarzystwa Przyjaciół Łużyc [Spolećnost Pratel Lużice] kierowanego przez Vladimira Zmeśkala) „Memorandum Serbów Łużyckich, narodu słowiańskiego w Niemczech, który domaga się wyzwolenia i przyłączenia do Czechosłowacji”. Postulowano weń, by wielkie mocarstwa, w toku konferencji pokojowej, podjęły decyzję o utworzeniu niezawisłego państwa łużyckiego ściśle powiązanego z Czechosłowacją - przy czym wschodnią granicę takiego państwa postulowano przeprowadzić po linii Kwisy i Bobru (a więc ze znacznym naruszeniem polskiego stanu posiadania wg ustaleń poczdamskich). Wskazywało to wyraźnie na chęć wykorzystania przez Pragę problemu łużyckiego jako elementu przetargowego w rozgrywkach terytorialnych z Polską (w kontekście pretensji terytorialnych Czechosłowacji do Ziemi Kłodzkiej, Śląska Opolskiego, Zaolzia, Spiszu i Orawy). Wobec trwającej w tym okresie otwartej zbrojnej agresji czeskiej na Śląsku Cieszyńskim, połączonej z prześladowaniami ludności polskiej po czeskiej stronie granicy, postulaty takie musiały wywoływać zdecydowaną niechęć i sprzeciw58. W styczniu 1946 roku organizacje łużyckie zjednoczyły się w Łużycką Radę Narodową, mającą odgrywać rolę rządu - reprezentacji niepodległych Łużyc. Ścierały się weń tendencje proczeskie (ks. Jan Cyź, Jurij Cyź) oraz propolskie (Paweł Nedo i dr Jan Cyź). Propolscy przedstawiciele Rady podjęli starania o nawiązanie z Polską „stosunków dyplomatycznych”, co zwieńczone zostało ustanowieniem w Warszawie delegatury łużyckiej, na czele której stanął Wojciech Delanow-Koćka. Wobec wyraźnego braku realnego (poza wyrażaniem ogólnej sympatii i wspierania - bez konkretnych zobowiązań - „słusznej sprawy”) zaangażowania się Czechów po stronie łużyckiej i stopniowego zwrotu działaczy łużyckich w stronę Polski (o czym świadczył postulat pełnej niepodległości [wysunięty w memorandum ze stycznia 1946 roku], a nie jak dotąd - federacji z Czechosłowacją) - koncepcja wsparcia dążeń łużyckich i utworzenia propolsko nastawionego państwa słowiańskiego na zachodnich granicach państwa polskiego wydawała się kusząca. Jednakże wyraźnie wrogi stosunek władz radzieckich do serbskich organizacji niepodległościowych sprawił, że Warszawa przyjęła (podobną do czeskiej) taktykę wyczekiwania, „życzliwego wspierania” dążeń łużyckich.

Efektem takiego stanowiska było przyzwolenie na („kontrolowany”) rozwój aktywności prołużyckiej w Polsce - zwłaszcza na polu stosunków kulturalnych. Odpowiedzialnym za ową „kontrolę” spraw łużyckich uczyniono właśnie Komitet Słowiański w Polsce, a personalnie ówczesnego wiceprzewodniczącego Komitetu - prof. H. Batowskiego (który systematycznie analizował rozwój kwestii łużyckiej dla polskiego MSZ, jak też próbował zyskać wsparcie dla dążeń łużyckich w Moskwie i Komitecie Ogólnosłowiańskim)59. Przy Komitecie utwórzono specjalny referat łużycki, poszczególne zaś oddziały i indywidualni działacze KSwP udzielili sprawie łużyckiej daleko idącego wsparcia. Trybuną idei wolnych Łużyc stało się w owym czasie „Życie Słowiańskie” (organ prasowy KSwP), gdzie liczne artykuły informowały na bieżąco o walce Łużyczan o samostanowienie.

Poparcie dla walki Serbów Łużyckich o wolność odzwierciedlał też „Statut Komitetu Słowiańskiego w Polsce”. Obok Komitetów Słowiańskich w Moskwie, Belgradzie, Sofii i Pradze wymieniał on właśnie Komitet Słowiański (Narodowy) w Budziszynie jako jeden z tych, z którymi KSwP „nawiązuje i utrzymuje ścisłe kontakty”60.

Problem łużycki przewijał się również w bieżącej pracy organów Komitetu. Pomiędzy I a II Zjazdem Komitetu odbyło się 10 narad Prezydium KSwP, poświęconych problematyce łużyckiej. Natomiast w toku II Zjazdu KSwP przyjęto specjalną rezolucję, noszącą znamienny tytuł: „Braciom naszym Łużyczanom”. Pisano weń m.in.: „Przesyłając serdeczne pozdrowienia bratniemu narodowi, Komitet Słowiański w Polsce wyraża uczucie sympatii dla aspiracji narodowych i kulturalnych Łużyczan [...] jest gotów udzielić mu w tej pracy, w miarę swoich możliwości, poparcia”. Były to jednakże tylko gesty. Wobec wrogiego stosunku Kremla do idei samostanowienia Łużyc, polscy działacze mogli jedynie manifestować. Nie udało się nawet przeforsować uczestnictwa delegacji łużyckiej w obradach Kongresu Słowiańskiego w Belgradzie (grudzień 1946 roku), gdzie działacze łużyccy pojawili się jedynie nieoficjalnie - „nie biorąc formalnego udziału w obradach Zjazdu”. Wielokrotne zabiegi H. Batowskiego u władz Komitetu Wszechsłowiańskiego (następnie Komitetu Słowiańskiego ZSRR), Komitetu Ogólnosłowiańskiego czy radzieckiej ambasady o poparcie dla walki Serbów Łużyckich nie przyniosły żadnych efektów. Przewodniczący KW gen. Gundorow i KO gen. Bożidar Maslarić odnieśli się z głęboką niechęcią do zabiegów Batowskiego (Maslarić zalecał nawet likwidację towarzystw prołużyckich w Polsce i Czechosłowacji). Przedstawiciele sowieckiej komendantury na Łużycach oskarżali działaczy serbo-łużyckich o „tendencje faszystowskie” (sic!)61. Z Moskwy, za pośrednictwem m.in. Z. Modzelewskiego, wywierano na KSwP naciski, by ten poniechał nadmiernego angażowania się po stronie Łużyczan62. W tej sytuacji władze KSwP poczęły stopniowo odcinać się od oficjalnego wspierania postulatów łużyckich.

Pomimo tych zaszłości część działaczy KSwP oraz oddziałów wojewódzkich (krakowski, poznański, wrocławski) nadal aktywnie wspierała aspiracje narodowe Serbów Łużyckich. Prężnie rozwijała się działalność krakowskiego Towarzystwa Przyjaciół Łużyc. Zainicjowało ono m.in. akcję mającą zyskać wsparcie dążeń Łużyczan przez Rady Narodowe (skierowano apel w tej sprawie do 14 Wojewódzkich i 23 Miejskich RN, który spotkał się z ich przychylnym przyjęciem). Następstwem tej akcji był apel kierowany przez Rady Narodowe do Rządu RP o wsparcie sprawy łużyckiej na arenie międzynarodowej. TPŁ w Krakowie wystarało się u Ministra Oświaty o 10 stypendiów dla Łużyczan pragnących studiować w Polsce. Skierowano także na ręce Prezydium KRN memoriał poparcia dla Łużyc63.

Komitet Słowiański w Polsce, realizując propagandowe zalecenia ówczesnej władzy, prowadził też ożywioną współpracę międzynarodową - nawiązując liczne kontakty z emigracyjnymi organizacjami słowiańskimi (m.in. z Kongresem Słowian Ameryki, na którego czele stał Polak Leon Krzycki; słowiańskimi organizacjami w Australii czy Ameryce Południowej). Przedstawiciele Komitetu uczestniczyli m.in. w obradach III Kongresu Wszechsłowiańskiego Ameryki (20-22 IX 1946 r.), a wcześniej prezes Kongresu - Krzycki bawił z wizytą w Polsce64. Na zaproszenie KSwP przyjechał do Polski angielski slawista, profesor William Rose z Oxfordu65. Utrzymywano bliski kontakt z wieloma polonijnymi i słowiańskimi organizacjami mniejszościowymi w Europie Zachodniej, Kanadzie, a nawet w Chinach. Na marginesie zaznaczyć należy, że Komitet rościł sobie prawo oceny słowiańskich organizacji emigracyjnych, poddając ich program swoistej cenzurze - dzieląc je na organizacje „demokratyczne” i tzw. „reakcyjne”, co było podstawą do nawiązania z nimi, lub nie, współpracy66.

W latach 1945-1947 rozwijano również kontakty wewnątrz ruchu nowosłowiańskiego. Za pośrednictwem Wydziału Zagranicznego PPR (O. Dłuski, tow. Spychała) utrzymywany był stały kontakt z KW (następnie Komitetem Słowiańskim ZSRR) oraz moskiewskim centrum decyzyjnym ruchu komunistycznego (tj. Wszechzwiązkową Komunistyczną Partią [bolszewików]) i pozostałymi narodowymi Komitetami Słowiańskimi”67. W maju 1946 roku przebywała w Polsce delegacja KW w Moskwie (gen. A. W. Suchomlin, płk W. W. Moczałow, prof. A. R. Żebrak). Celem wizyty było „omówienie celów i zadań prac Komitetów Słowiańskich, zasady ściślejszej współpracy między Komitetem Słowiańskim w Polsce a Komitetem Wszechsłowiańskim w Moskwie”. Bezpośrednio potem (23 maja) udała się z wizytą do Moskwy - „w celu omówienia szeregu spraw organizacyjnych i metod współpracy kulturalnej polsko-radzieckiej, oraz dla bliższego zaznajomienia się z działalnością Komitetu Wszechsłowiańskiego”, a więc de facto po instrukcje od towarzyszy radzieckich - delegacja KSwP, w składzie: prof. Michałowicz, prof. Batowski, poseł Wilanowski i Z. Sobierajska68. Delegacja polska uczestniczyła w „ogólnosłowiańskich” uroczystościach dnia świętych Cyryla i Metodego - „apostołów Słowiańszczyzny” - organizowanych rokrocznie przez Komitet Słowiański Czechosłowacji na Dziewinie (Devin) koło Bratysławy (w miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się stolica Wielkich Moraw). Latem 1947 roku wiceprezes KSwP prof. M. Halowski oraz dyrektor Biura Komitetu J. Kwiatowska bawili z wizytą w Belgradzie konsultowano tam współpracę narodowych Komitetów Słowiańskich. W poświęconej tym problemom naradzie uczestniczyli także przewodniczący i sekretarz generalny OS K - gen. B. Maslarić i red. I. Miedwiediew oraz przewodniczący Komitetu Słowiańskiego Jugosławii prof. Stevan Jakovliević. Omówiono wówczas m.in. zasady współpracy wydawniczej redakcji „Życia Słowiańskiego” z pismem KSJ „Slovensko Bratstvo”. Podobne konsultacje - mające na celu zacieśnienie wzajemnych kontaktów - przeprowadzono następnie w Sofii z działaczami tamtejszego KS: Georgim Petrovem, Krum Velkovem, Georgiim Michajlovem, Stellą Błagojevą, oraz przedstawicielami Bułgarskiej Akademii Nauk i Instytutu Słowiańskiego przy Uniwersytecie Sofijskim69.

Umiejętnie podsycana przez czynniki rządzące propaganda słowiańska, w atmosferze powszechnego - po długim okresie hitlerowskiego terroru - entuzjazmu dla słowiańskiej współpracy, trafiała wówczas na podatny grunt. Powstawały samorodnie liczne organizacje społeczne głoszące hasła solidarności słowiańskiej. Często były one sterowane przez władze i wykorzystywane do podbudowania głoszonych przez aparat rządzący haseł propagandowych o „gotowości do walki z odradzającą się hydrą faszyzmu i germańskiego imperializmu”. Spośród licznych efemeryd słowianofilskich wspomnieć należy m.in.: Towarzystwo Przyjaciół Drzewidów Roji, Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej (powołane de facto bez przyzwolenia władzy) czy utopijne idee głoszone przez Józefa Mestwina-Musiałka (który w nowej sytuacji politycznej próbował kontynuować swą działalność wszechsłowiańską z okresu międzywojennego)70. Władze bardzo umiejętnie wykorzystywały w celach propagandowych także organizacje z utrwalonym już dorobkiem historycznym, jak np. Związek Nauczycielstwa Polskiego. Głoszone przez tę organizację hasła solidarności słowiańskiej oraz inicjatywy podejmowane w ramach tzw. Kolegium Słowiańskiego ZNP były kalką programu realizowanego przez KSwP; a całą tę organizację starano się wykorzystać do infiltracji środowiska pedagogicznego i wciągnięcia tegoż w realizację programów rządowych71. Komitet Słowiański w Polsce brał wreszcie aktywny udział w organizacji i obradach pierwszego powojennego Zjazdu (Kongresu) Słowiańskiego, który w grudniu 1946 roku obradował w stolicy Jugosławii - Belgradzie, a jego przedstawiciele weszli w skład władz - powołanego tam, w miejsce KW - Komitetu Ogólnosłowiańskiego72.

Owa bujnie rozwijająca się w latach 1944-1947 polska propaganda słowiańska, wskutek wydarzeń międzynarodowych, na które władze ówczesnej Polski miały wpływ bardzo nikły lub żaden (m.in. eskalujący konflikt zimnowojenny, konflikt w łonie samej Słowiańszczyzny i jej narastająca stalinizacja, zmiana polityki wewnętrznej Stalina oraz polityki wobec krajów satelickich - tzw. „żdanowszczyzna”), na przełomie lat 40. i 50. uległa gwałtownemu załamaniu. Ruch słowiański nadmiernie eksponujący pierwiastki narodowe, na tle powrotu Stalina do tradycyjnej dla bolszewików propagandy proletariackiego internacjonalizmu stał się po prostu zbędny i był odtąd zdecydowanie wygaszany.

Słowem podsumowania warto odnotować fakt, że oficjalna propaganda „solidarności” słowiańskiej dalece rozmijała się z rzeczywistą sytuacją polityczną w stosunkach między słowiańskich. Bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej tliły się bowiem zarzewia ostrych konfliktów terytorialno-narodowościowych pomiędzy poszczególnymi nacjami słowiańskimi. Ewidentnej agresji przeciwko Polsce - oraz prześladowań ludności polskiej zamieszkałej na jej terenie - dopuściła się wówczas Czechosłowacja, wcielając do swego terytorium (przy poparciu Kremla) pograniczne obszary o zwartej większości polskojęzycznej. Na terenie zachodnich obwodów Ukrainy Sowieckiej toczyły się walki z ukraińskimi nacjonalistami, dążącymi do budowy niezawisłej Ukrainy. Towarzyszyły im prześladowania cywilnej - słowiańskiej przecież ludności Ukrainy. Równolegle Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia rozwinęły szeroką akcję na południowo-wschodnich rubieżach państwa Polskiego, a także na pogranicznych terenach wschodniej Słowacji. Program polityczny nacjonalistów i formy jego realizacji stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla integralności terytorialnej Polski (i tak już mocno okrojonej po utracie kresów). Działania nacjonalistów ukraińskich, będące kontynuacją polityki ludobójstwa - wyniszczenia ludności polskiej (zapoczątkowanej w latach II wojny światowej za przyzwoleniem, jak najbardziej niesłowiańskich, ich ówczesnych sojuszników - hitlerowskich Niemiec), musiały się spotkać ze zdecydowaną reakcją władz polskich. Efektem tego były wysiedlenia ludności ukraińskiej i łemkowskiej w ramach „Akcji Wisła”. Akcja ta była z pewnością krzywdząca dla części ludności ukraińskiej, która nie popierała działalności nacjonalistów, ale w ówczesnej sytuacji stała się smutną koniecznością. Działania te z obu stron nie służyły ani umacnianiu „solidarności słowiańskiej”, ani porozumieniu pomiędzy słowiańskimi narodami polskim i ukraińskim. Przymusowe wysiedlenia nie ominęły też znacznej części polskiej ludności zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi Sowieckiej czy Litwy. W ramach tzw. repatriacji trwale zmieniono tam stosunki narodowościowe (na Litwie, na niekorzyść elementu słowiańskiego). Jak złudna była „jedność” południowych Słowian w ramach federacji jugosłowiańskiej (która to federacja, przez ówczesną propagandę stawiana była za wzór solidarności słowiańskiej), jak głębokie, wręcz patologiczne sprzeczności, konflikty oraz nienawiść narosły pomiędzy narodami ją tworzącymi i jak skrzętnie ukrywano tą zaprzeczającą oficjalnej ideologii rzeczywistość - pokazał dopiero rozkład Jugosławii po upadku komunizmu. Głębokie rysy na fundamencie propagandowej „jedności” słowiańskiej uwidoczniły się też w stosunkach bułgarsko-macedońskich. Tu z aspiracji wielkobułgarskich (gdzie Macedonia byłaby traktowana jako część Bułgarii) nie chcieli zrezygnować nawet twórcy KW w Moskwie, bułgarscy komuniści S. Błagojewa i W. Kolarow. To, że propagandowo nagłaśniana „jedność” słowiańska była jedynie mitem, potwierdzały szykany Rosji Sowieckiej wobec Łużyczan i ich aspiracji niepodległościowych - o czym już wspomniałem73.

Powyższe fakty potwierdzają jedynie tezę, że „solidarność” słowiańska w ramach „nowego ruchu słowiańskiego” - była w znacznej mierze tylko pustym sloganem i w praktyce politycznej służyła jako wygodne narzędzie urzeczywistnienia interesów Kremla w stosunkach z poszczególnymi narodami słowiańskimi. Ostatecznie bowiem, to właśnie Moskwa odgrywała decydującą rolę przy wygaszaniu wewnątrzsłowiańskich konfliktów, wykorzystując je na swoją korzyść i rozstrzygając w myśl starej maksymy „dziel i rządź”. Najlepiej ilustrował to konflikt polsko-czeski, gdzie Stalin (kierując się przekonaniem, że nie warto nadmiernie wzmacniać i tak już dość dużego terytorialnie i ludnościowo, ale być może wątpliwego - co było wynikiem zaszłości historycznych w stosunkach polsko-rosyjskich - sojusznika) doprowadził do rozstrzygnięć korzystnych dla Czechosłowacji.

Tak więc owa „solidarność” słowiańska musi być traktowana w kategoriach mitu, który jednakowoż dla części ówczesnych elit życia politycznego i społeczno-kulturalnego wydawał się realną rzeczywistością polityczną.

Studia z Dziejów Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej XL (PL ISSN 1230-5057)

Projekt graficzny:
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024 - Stowarzyszenie Na rzecz Tradycji i Kultury NIKLOT

Kontakt

Stowarzyszenie na rzecz Tradycji i Kultury "Niklot"

skr. poczt. 11
03-200 Warszawa 38

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Oddział szczeciński

skr.poczt. 979
70-952 Szczecin

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.niklot.szczecin.pl

Oddział szkocki

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.szkocja.niklot.org.pl

Publicystyka