naglowek

W 110 rocznicę Manifestacji na Placu Grzybowskim

Znaczące zdarzenia historyczne są dla kolejnych pokoleń czymś w rodzaju zwierciadła, w którym przeglądają się one, usiłując wydobyć istotną naukę dla współczesności.

Jaką więc lekcję daje nam pamięć Manifestacji na Placu Grzybowskim w Warszawie w dn. 13 XI 1904?

Było to pierwsze od 1864 czynne, zaczepne, wystąpienie zorganizowanej siły polskiej przeciw zaborcy. Jako takie przełamało bierność dużej części społeczeństwa przyczyniając się do psychologicznego przełomu, jakim były wydarzenia rewolucji 1905r.

Dokonała go Organizacja Bojowa PPS - partii mającej w swoim programie zarówno postulat niepodległości Polski jak i gruntownych przemian społecznych zmierzających do uobywatelnienia oraz poprawy bytu szerokich mas narodu. Niezależnie od tego, że upływ czasu poważnie zweryfikował utopijne całościowe projekty przemiany społecznej, to jednak istnieje zdrowe jądro w łączeniu postulatu wolności narodu z troską o położenie jego szerokich warstw społecznych. Jeżeli naród ma być jednym ciałem politycznym, na podobieństwo organizmu - a taka jedność jest pożądana dla jego skuteczności i siły - to każda jednostka stanowiąca jakby komórkę organizmu musi rozumieć swoją w nim rolę. Zrozumienie to jest niemożliwe bez czasu wolnego, na chociaż przyjrzenie się życiu publicznemu, nie mówiąc już o samym w nim udziale. Stąd postulat 8-mio godzinnego dnia pracy (wtedy będący w carskiej Rosji wywrotowym postulatem) ma wymiar nie tylko jako coś ułatwiającego regenerację siły roboczej, ale także swój wymiar obywatelski. Wolny czas stwarzał możliwość uczestnictwa w życiu społecznym, tym samym – stawania się bardziej świadomą częścią narodu. Dotyczy to także innych aktualnych wówczas postulatów.

Dodajmy, że łączenie żądań narodowych i społecznych miało też pewien praktyczny sens dla sprawy polskiej. Niepodległość Polski trzeba było (wtedy i później) wywalczyć, co oznaczało, że na tę ryzykowną walkę trzeba się było zdecydować. Łatwiej podjąć decyzję, jeśli jest za nią więcej argumentów, a ten, że niepodległa Polska będzie oznaczać także polepszenie bytu każdego jej obywatela, także człowieka z ludu, był na pewno argumentem znaczącym.

Czy płynie z tego aspektu jakaś lekcja dla nas? Tak, ta mianowicie byśmy nie zapominali, że Polska niepodległa powinna chronić interesy wszystkich Polaków. Jest oczywiste, że ludzie są różni i nie każdy tyle samo jest w stanie wnieść do wspólnego wysiłku. Należy uwzględniać tę naturalną nierówność, należy też jednak pamiętać o tym, że zwłaszcza w chwili próby potrzebna jest jedność całego narodu – od przedsiębiorcy do pracownika sprzątającego hipermarket. Jeżeli w chwili próby – a nikt nie wie, kiedy może nadejść – ucieknie z kraju zblazowana celebrytka, to nie będzie to dla wspólnoty narodowej żadną wielką stratą. Jeżeli jednak ludowe masy narodu wykażą się obojętnością, będzie to narodowa tragedia. A brak troski państwa o ich położenie zachęca do obojętności i ucieczki, jakby „wypisania się” ze wspólnoty losu, jaką jest naród.

Dlatego odradzający się ruch narodowy nie powinien ulegać modnym dzisiaj liberalnym szamanom redukującym naród tylko do sumy zarabiających jednostek na jednej przestrzeni geograficznej i prawnej. Takie podejście było może zasadne w USA gdzie długo nie było realnego zagrożenia z zewnątrz a wywodząca się z kalwinizmu kultura ułatwiała dyscyplinę społeczną.

Średniej wielkości naród sąsiadujący z silnymi wrogami powinien być wspólnotą - tworzącą, a w razie potrzeby i walczącą. Inaczej nie przetrwa.

Historykom rozpatrującym dzieje naszej wspólnoty rzuca się w oczy stałe dążenie do podkreślania naszej odrębności i swoistości na wielu polach, owo poczucie dumy z twórczości własnej.(I to niezależnie od istnienia w naszej kulturze silnego nurtu „mentalnych kserokopiarek” małpujących wzory obce tylko, dlatego, że są obce). Nie inaczej jest z tą rewolucją, którą my zaczęliśmy wcześniej niż się zaczęła. Bo choć kryzys w Imperium carów zaczął się już w 1904r. dopiero na styczeń roku następnego historycy liczą tamtejszy wybuch. Na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego początek rewolucji mogą wyznaczać strzały na Placu Grzybowskim 13 XI 1904r., kolejny przyczynek do naszej samodzielności we wszystkim.

Na koniec warto zaznaczyć, że choć sama rewolucja przegrała, to jednak dla sprawy polskiej przyniosła oczywiste korzyści - jaką była zgoda na polskie szkoły prywatne czy dekret cara wprowadzający tolerancję religijną (1905), co pozwoliło unitom podlaskim porzucić prawosławie i ostatecznie się spolonizować. Tego nie dokonano żadnymi rokowaniami, żadnymi propozycjami ugody a wyłącznie językiem browningów i dynamitu – tym językiem, jaki carat rozumiał.

Możliwe to było dzięki wyciągnięciu z narodu siły zbrojnej i zorganizowane jej użycie (niechby tylko w postaci bojówek). Posiadanie siły warunkuje możliwość wzięcia udziału w walce o byt, jaką są dzieje narodów. Udział w tej walce stwarza szanse na wszystko inne i jest wręcz warunkiem osiągnięcia czegokolwiek, bo przecież, jak powiedział znany indoeuropejski filozof: „Walka jest ojcem wszystkiego”. 

Barnim Regalica

Projekt graficzny:
Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024 - Stowarzyszenie Na rzecz Tradycji i Kultury NIKLOT

Kontakt

Stowarzyszenie na rzecz Tradycji i Kultury "Niklot"

skr. poczt. 11
03-200 Warszawa 38

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Oddział szczeciński

skr.poczt. 979
70-952 Szczecin

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.niklot.szczecin.pl

Oddział szkocki

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.szkocja.niklot.org.pl

Publicystyka